W wielu gminach w Polsce mieszkańcy niepokoją się alarmującymi doniesieniami o wysychaniu źródeł wody i konieczności racjonalizowania energii. Uboższe gminy (np. w powiecie śląskim) martwią się nawet bankructwem z powodu konieczności ustawicznego dowożenia wody mieszkańcom. Jak jest w Mielcu? - Mogę z czystym sumieniem uspokoić mieszkańców. U nas sytuacja, jeśli chodzi o zaopatrzenie miasta w wodę jest zupełnie stabilna. Nie ma realnego zagrożenia ograniczeniami, a już na pewno nie brakiem wody - mówi Marek Bąbała, prezes MPGK w Mielcu.
Jak tłumaczy prezes MPGK, Mielec jest w bardzo szczęśliwej sytuacji, która w pewnym stopniu jest następstwem wprowadzenia dobrych rozwiązań na etapie modernizacji ujęcia z Wisłoki. Wówczas powstał próg spiętrzający wodę, co powoduje, że w miejscu, z którego jest pobierana, nigdy jej nie brakuje. - Tak naprawdę jedyna sytuacja, która mogłaby okazać się groźna, to całkowite wyschnięcie wody w Wisłoce, co na pewno się nie stanie wskutek kilkutygodniowych upałów. Oczywiście poziom jest niski, ale dzięki dobrym rozwiązaniom konstrukcyjnym, czyli m.in. wspomnianemu progowi, ten problem został ominięty - podkreśla Marek Bąbała.
Dodaje, że kłopot z brakiem wody w kranach dotyczy głównie małych sieci wodociągowych, które nie były dawno modernizowane. - W zasadzie w nowoczesnych większych miastach, które dysponują dużą siecią, jak Mielec, wysokie temperatury niewiele zmieniły dla samych mieszkańców. Nie powinni odczuć żadnych niedogodności. Dzięki temu, że woda w kranach spełnia surowe wymogi sanitarne, można ją pić bez żadnych przeszkód, co w takie upały oznacza wygodę i spore oszczędności. Możemy uniknąć kupowania wody mineralnej w dużych ilościach, czy gotowania "kranówki" - zapewnia Marek Bąbała.