Już w pierwszych tygodniach stycznia Szpitalny Oddział Ratunkowy mieleckiego szpitala rozpocznie pracę według unowocześnionych zasad dotyczących przyjmowania pacjentów, a także w odnowionym i przebudowanym wnętrzu. Po co te zmiany? By ułatwić pacjentom kontakt z personelem, a pracownikom szpitala usprawnić działania, natomiast wszystkim stykającym się z SOR-em, podnieść komfort poruszania się po nim.
Renowacja rusza na początku grudnia i obejmie wyburzenie ścian pomieszczenia, w którym obecnie pracuje personel. Zniknie małe okienko, które stanowiło główną możliwość kontaktu chorego z pracownikami SOR-u. - Ten oddział w części, która obejmuje poczekalnię i dyżurkę personelu, nie był remontowany od 15 lat.
W tym czasie zmienił się charakter tego miejsca, przepisy, pojawiły się lepsze rozwiązania, wymagania pacjentów są dziś inne. Musimy dostosować to miejsce do standardów, jakie dziś obowiązują na najlepszych szpitalnych oddziałach ratunkowych. Przede wszystkim zależy nam na tym, aby pacjent miał tu łatwy dostęp do personelu, nie czuł się zagubiony i skrępowany zaglądając przez małe okienko do dyżurki ? mówi dyrektor Leszek Kołacz. W związku z tym, jak dodaje, znikną ściany dyżurki, pojawi się pulpit ze stanowiskami, które zajmą osoby rejestrujące pacjentów. Będzie to punkt widoczny, otwarty, wygodny dla chorych. W poczekalni pojawią się nowe miejsca siedzące, zmieni się również kolorystyka SORu.
Wraz ze zmianami funkcjonalnymi i kosmetycznymi, wprowadzone będą również innowacje organizacyjne, m.in. triaż, czyli, jak wymaga ustawa, segregacja chorych ze względu na stan zdrowia. - Szpitalny Oddział Ratunkowy, co często irytuje chorych, nie jest zwykłą poradnią, w której obowiązują kolejki. Tu nie ma znaczenia kto kiedy przyszedł i ile już czeka, ponieważ jest to oddział, na którym udziela się pomocy w pierwszej kolejności osobom w najcięższym stanie, z zagrożeniem życia, a potem poważnym zagrożeniem zdrowia. Wszyscy chorzy, którzy są w stanie stabilnym, niestety muszą poczekać, ale zależy nam na tym, aby mimo wszystko czekali jak najkrócej i w jak najlepszych warunkach. Teraz również zasady będą czytelne, poszczególne etapy hospitalizacji na oddziale będą ścisłe określone, a miejsca przeznaczone dla pacjentów opisane ze względu na funkcję, uporządkowane. Kontrola nad ruchem pacjentów będzie również o wiele łatwiejsza ? opowiada dyrektor Kołacz.
Rewitalizacja będzie kosztowała ok. 60 tys. zł, które zabezpieczył sam szpital, a zakończy się szacunkowo w pierwszych dniach stycznia. - Na pewno remont nie będzie zadaniem łatwym, bo będzie się odbywał na ?żywym organizmie?, a więc w pracującej jednostce. Zdaję sobie sprawę, że będzie mnóstwo utrudnień, ale niestety nie da się ich uniknąć. Zatem z góry przepraszam pacjentów, proszę o cierpliwość, bo jestem pewien, że się ona opłaci ? mówi Leszek Kołacz.